Co prawda nie miałam takiego planu by blog poszedł w odstawkę, ale jednak chcąc nie chcąc poszedł w odstawkę. Żadna krowa ze mnie, po pół roku wracam. A co?! W końcu w tym czasie sporo się wydarzyło. Kilka osób nawet się dopominało kolejnych postów, pytało czy zakończyłam działalność blogową, otóż wygląda na to że nie ;). Nie wiem czy uda mi się wrócić myślami do moich poprzednich pomysłów, ale wierzcie lub nie, myśli mam sporo i najwyżej pomysły będą nowe.
Mój ostatni post dotyczył naszych psiaków.... Taaaaak. To jest bardzo ciekawy temat. Myślę, że nie jeden naukowiec mógłby wysnuć tu kilka hipotez i na podstawie badań nad Aryą i Sansą je potwierdzać. Zdjęcia w poprzednim wpisie ukazują m. in. mojego tatę, który budujeł budy, oprócz tego wyłożył teren wokół bud kostką brukową, po czym go ogrodził. Co na to nasze psy? Wyskoczyły. Mając zaledwie 2 miesiące. Ok. Tato uznał, że podniesie im poprzeczkę. W tym momencie ogrodzenie sięgało ok.120cm. I co? Wyskoczyły. Tato lekko poirytowany, ale niestrudzony walczył dalej. Podwyższył poprzeczkę o kolejna deskę, czyli o ok. 20 cm. Również przeskoczyły. Tak zaczęła się wojna, która trwa do dziś. Ewidentnie tato przegrywa. Nie mówimy mu tego wprost, gdyż ciężko to przeżywa. Psy mamy od maja, ich kojec w tym momencie ma wysokość ok. 220cm. Tato przykładał się sumiennie do tej wojny, zrobił ogrodzenie z przęseł o wysokości 170cm, psy oczywiście przeskoczyły, więc dokładał kolejne metalowe belki ułożone horyzontalnie, co i tak suczki pokonały. Belki zostały umocowane ukośnie do wewnątrz, co nie stanowi dla nich żadnej przeszkody. Jesteśmy przerażeni, najbardziej tato. Dodam, że Arya i Sansa po pokonaniu kojca, przeskakują również nasze ogrodzenie i ruszają w pola ganiać stada sarenek, po czym nad ranem grzecznie czekają przy furtce, aż je ktoś wpuści, bo z powrotem już nie potrafią wskoczyć...
Przedstawiam Państwu nasze akrobatki Arya i Sansa.
P.S. Dziś w nocy nie wyskoczyły, tato zaczyna mieć przewagę... Zapomniałam również dodać, że zewnętrzne ogrodzenie Arya przeskakuje, natomiast Sansa otwiera sobie furtkę...
Mój ostatni post dotyczył naszych psiaków.... Taaaaak. To jest bardzo ciekawy temat. Myślę, że nie jeden naukowiec mógłby wysnuć tu kilka hipotez i na podstawie badań nad Aryą i Sansą je potwierdzać. Zdjęcia w poprzednim wpisie ukazują m. in. mojego tatę, który budujeł budy, oprócz tego wyłożył teren wokół bud kostką brukową, po czym go ogrodził. Co na to nasze psy? Wyskoczyły. Mając zaledwie 2 miesiące. Ok. Tato uznał, że podniesie im poprzeczkę. W tym momencie ogrodzenie sięgało ok.120cm. I co? Wyskoczyły. Tato lekko poirytowany, ale niestrudzony walczył dalej. Podwyższył poprzeczkę o kolejna deskę, czyli o ok. 20 cm. Również przeskoczyły. Tak zaczęła się wojna, która trwa do dziś. Ewidentnie tato przegrywa. Nie mówimy mu tego wprost, gdyż ciężko to przeżywa. Psy mamy od maja, ich kojec w tym momencie ma wysokość ok. 220cm. Tato przykładał się sumiennie do tej wojny, zrobił ogrodzenie z przęseł o wysokości 170cm, psy oczywiście przeskoczyły, więc dokładał kolejne metalowe belki ułożone horyzontalnie, co i tak suczki pokonały. Belki zostały umocowane ukośnie do wewnątrz, co nie stanowi dla nich żadnej przeszkody. Jesteśmy przerażeni, najbardziej tato. Dodam, że Arya i Sansa po pokonaniu kojca, przeskakują również nasze ogrodzenie i ruszają w pola ganiać stada sarenek, po czym nad ranem grzecznie czekają przy furtce, aż je ktoś wpuści, bo z powrotem już nie potrafią wskoczyć...
Przedstawiam Państwu nasze akrobatki Arya i Sansa.
P.S. Dziś w nocy nie wyskoczyły, tato zaczyna mieć przewagę... Zapomniałam również dodać, że zewnętrzne ogrodzenie Arya przeskakuje, natomiast Sansa otwiera sobie furtkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz