Szczytem mojej hipokryzji jest to, że ja naprawdę lubię zimę. Uwielbiam kiedy pada śnieg, a ja siedzę w domku, pod kocykiem z kubkiem aromatycznej kawy i gram na Kurniku w 3-5-8... tak! taką zimę kocham!
Takie mamy widoki z okna :)
Ten mój dzisiejszy post to takie katharsis, przekonuję się, że wcale nie nienawidzę zimy!
Nie nienawidzę zimy! Przecież jest tyle zabawy!
Dzieci też tak myślą (chociaż Tymek po każdym takim wyjściu, po max.30 minutach wraca do domu z płaczem, że zamarza...).
Zabawy w śniegu, zdjęcia, śnieżki, bałwany, sanki... super! Tylko nieśmiało powiem, że jest mi zimno i chcę wiosnę, lato, jesień... po prostu coś innego niż zimę. Pewnie w wakacje będę tęsknić za białym puchem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz